Od 3 września 2004 do 11 września 2015 roku, czyli od
rozpoczęcia bitwy o City Hall do premiery filmu „Karbala” minęło równo 11 lat i
8 dni. Warto było poczekać. Tak, jak polscy żołnierze w Iraku odnieśli
zwycięstwo w pierwszej bitwie jaką stoczyli od 1945 roku, tak polscy filmowcy z
Krzysztofem Łukaszewiczem udowodnili, że potrafimy kręcić porządne kino
wojenne, a obrazy z tego gatunku nie muszą dotyczyć tylko II wojny światowej.
11 years
and 8 days passed from 3rd September 2004 till 11th September 2015, that is
from the beginning of the battle of City Hall till the premiere of the movie “Karbala”.
It was worth waiting for. Just like the Polish troops in Iraq were victorious
in the first battle they fought in since 1945, the Polish film-makers with director
Krzysztof Lukaszewicz proved that we can make good war dramas and films of the
genre do not have to focus only on the Second World War.
Rozczarują się ci, którzy wybiorą się do kina, by obejrzeć
„Karbalę” jako wierną relację z obrony City Hall. Nie jest to film dokumentalny,
a filmowa adaptacja, fabularyzowana wersja. Jako główną oś i motyw przewodni
wykorzystuje historię bitwy o ratusz w irackim mieście podczas rebelii Muktady
as-Sadra, ale nie zabraknie tu też fikcji czy odniesień do wydarzeń zarówno
poprzedzających karbalskie starcia, jak i następujących jakiś czas po nich.
Najlepszym przykładem jest historia sanitariusza Kamila Grada (Antoni
Królikowski), oskarżonego o nieudzielenie pomocy rannemu i niewykonanie rozkazu
(co w rzeczywistości miało miejsce już po zakończeniu bitwy o City Hall).
Disappointed will be those going to the cinema to see „Karbala” as a faithful report from the battle of City Hall. It is not a documentary, but an adaptation, a fictionalized version. It uses as the main axis and the leading motif the history of the battle of City Hall in the Iraqi city during a rebellion of Muktada as-Sadr, but one will find here also fictitious elements as well as references to the events preceding and following the fights in Karbala. The best example here is the history of a medic, Kamil Grad, (Antoni Krolikowski), charged for not having administered aid to the wounded and disobeying an order (what actually happened when the battle of City Hall was already over).
To właśnie on oraz kapitan Kalicki (którego pierwowzorem jest ppłk Grzegorz Kaliciak, dowódca obrony ratusza, pracujący przy filmie jako konsultant), grany przez Bartłomieja Topę, są głównymi postaciami. To im reżyser, scenariusz i kamera poświęcają najwięcej uwagi. Pozostali są na dalszym planie, na tyle dalekim, że trudno nawiązać z nimi więź widz-postać - tracą przez to na indywidualnej wyrazistości, a szkoda, bo aktorzy weszli doskonale w "mundurową skórę". Jednak, moim zdaniem, bohater „Karbali” jest tak naprawdę zbiorowy, bo film Krzysztofa Łukaszewicza przedstawia uniwersalny obraz polskiego żołnierza-misjonarza. Znajdziemy tu różne postawy – od tchórzostwa, przez panikę po akty bohaterstwa, rozmaite przykłady podejścia do służby, misji i armii. Obrazuje je także kontrast między doświadczonym Kalickim a Gradem-żołtodziobem. Ta dwa bieguny panoramicznego obrazu polskich wojaków. Prawdopodobnie prawdziwi misjonarze, weterani odnajdą we wszystkich postaciach cząstki siebie. Być może właśnie dlatego, że film skupia się na naszych rodakach, stosunkowo mało miejsca poświęcono niestety bułgarskim specjalsom kapitana (a w rzeczywistości w 2004 roku - podpułkownika) Getowa, którzy mieli spory wkład w obronę ratusza. Z drugiej strony, pamiętajmy, że „Karbala” nie jest dokumentem.
It is him and Capt. Kalicki (whose prototype is Lt. Col. Grzegorz Kaliciak, the commander in the battle of City Hall, supporting the production as an advisor), played by Bartlomiej Topa, who are the main characters. They are the two that the director, script and camera devotes most of the time. The others are in the background – far enough to make it quite difficult to establish the viewer-character relationship - they lack the individual distinctness - sadly, since the actors wore their "uniform skin" perfectly. However, in my opinion, the protagonist of “Karbala” is a collective one, because Krzysztof Lukaszewicz’s film depicts an universal image of a Polish missionary-soldier. We will find here different attitudes – cowardice, panic, acts of courage, various opinions about the service, mission and army. These are also portrayed by means of the contrast between experienced Kalicki and Grad the rookie. They are the two poles of the panoramic view of the Polish troops. Probably, the real-life missionaries, the veterans will find here pieces of themselves. Maybe that is why the movie focuses on our soldiers, with unfortunately relatively little attention paid to the Bulgarian special ops forces of Capt. (and in fact, in 2004 – Lt. Col.) Getow, who surely contributed in the battle of City Hall. On the other hand, keep in mind the fact that “Karbala” is not a documentary.
Irytować może momentami szarpane
tempo – dłużyzny między scenami wymiany ognia a tymi spokojniejszymi, na siłę
wydłużanymi. Natkniemy się też na typowe dla kina wojennego klisze. Kto
obejrzał w życiu kilka filmów z tego gatunku, zorientuje się szybko, znając
pewne mechanizmy, m.in. który z żołnierzy polegnie w jednej z pierwszy scen
(jest to nawiązanie do pierwszej śmiertelnej ofiary wśród misjonarzy PKW Irak).
What might irritate at times is an uneven tempo – pretty longish moments between the shootouts and more quiet scenes, extended too much. We will also find here clichés - typical for war dramas. Who have seen a couple of representatives of the genre will quickly guess – knowing certain mechanisms, e.g. which of the soldiers will get killed in one of the opening scenes (it is a reference to the first KIA among the Polish missionaries in Iraq).
Z drugiej strony, w filmie nie brakuje elementów kluczowych dla kina wojennego, czyli porządnie zrealizowanych sekwencji bitewnych (choć jestem świadomy, iż bywają też dramaty wojenne, w których nie pada jeden strzał), gdzie umiejętnie wykorzystano zarówno dynamiczne ujęcia, jak i te w zwolnionym tempie (co szczególnie warto obejrzeć na dużym kinowym ekranie). Obraz walk dopełniają smaczki, jak umieszczone na hełmach markerem informacje o grupie krwi, motyw reprymendy za nieregulaminowy strój, "dopancerzanie" samochodów, relacje z miejscową ludnością, które dodatkowo tworzą atmosferę przebywania z kamerą "wśród" żołnierzy na misji.
On the other hand, the movie is strong in presence of elements key for the war cinema, that is: profesionally realized battle sequences (although I am aware that there are war dramas with no single shot fired), where dynamic shots are mixed skillfully with slow-motion ones (which should be definitely seen on the big screen in the cinema). The image of the battle is complemented with details such as the blood types written with a pen on helmets or the motif of the reprimand for clothing violating the regulations, "armoring up" of the cars, relations with the locals that additionally build the atmosphere of being with the camera "among" the missionary-soldiers.
Wracając do scen bitewnych, pierwszy zwiastun przywoływał
porównania do „Helikoptera w ogniu”. I nic dziwnego. Bo choć sam reżyser nie
lubi ponoć, gdy porównuje się „Karbalę” do filmu poświęconego bitwie o
Mogadiszu, to moim zdaniem, mniej lub bardziej świadomie inspirował się on
amerykańskim obrazem Ridleya Scotta. Najlepszym przykładem na to jest jedna z
ostatnich scen, kiedy Kamil Grad biegnie tuż obok Honkera z dzieckiem na rękach - sekwencja przypominająca „Mogadiszu mile” w „Helikopterze…”. Z drugiej strony, pokusiłbym
się nawet o stwierdzenie, że w „Karbali” znalazło się nawiązanie do „Demonów
wojny wg Goi” Władysława Pasikowskiego. W obrazie Krzysztofa Łukaszewicza końcową
sceną jest ujęcie Kamila Grada i „Młodego” Waszczuka (Piotr Żurawski) bez nóg w
ciemnym wnętrzu śmigłowca. Podobną – z majorem Edwardem Kellerem (Bogusław
Linda) siedzącym samolocie w otoczeniu trumien, znajdziemy w filmie reżysera
„Psów”. Nie uważam jednak, by należało porównywać "Karbalę" do "Helikoptera" w kontekście muzyki - ostatecznie, ze względu na miejsce akcji, dominujące bliskowschodnie brzmienia są naturalnym wyborem.
Coming back to the battle scenes, the first trailer
brought to mind comparisons to „Black Hawn Down”. Nothing strange about it.
Although, from what I heard, the director himself doesn’t like it when “Karbala”
is compared to the movie devoted to the battle of Mogadishu, I think that he
became inspired by Ridley Scott’s film – more or less consciously. The best
example here would be one of the final scenes where Kamil Grad is running next
to a Honker car with a kid in his hands – a scene recalling “the Mogadishu mile”
from “Black Hawk Down”. On the other hand, I would say that „Karbala” has a
moment of reference to Wladyslaw Pasikowki’s “Demons of War by Goya”. In the
movie by Krzysztof Lukaszewicz the final scene presents Kamil Grad and the “Young”
Waszczuk (Piotr Zuraski) without his legs in the dark inside of the chopper – a
similar one, with Major Edward Keller (Boguslaw Linda) surrounded with coffins
in a plane, we will find in the film made by the director of “Pigs”. However, I think that "Karbala" should be compared to "Black Hawk Down" in terms of the soundtrack - considering the place of the action, dominating Middle East sounds are a natural choice.
Czy zatem „Karbala” to polski
„Black Hawk Down”? Złośliwi powiedzieliby, że jaki kraj, taki „Helikopter w
ogniu”. Moim zdaniem, jest to spory
pierwszy krok w kierunku świadomego, rzetelnego (po nieudanym serialu „Misja Afganistan”)
polskiego kina wojennego, które wreszcie (choć nie chcę, by zabrzmiało to jak
zarzut) dostrzega tematy i bohaterów spoza kręgu II wojny światowej, walki z
hitlerowskim i sowieckim okupantem. „Karbala” to kino z ambicjami, z misją
ukazania realiów współczesnego pola walki z perspektywy polskiego żołnierza. Być
może kolejna produkcja zostanie poświęcona Nangar Khel. Być można znajdą się
większe środki, a sponsorzy prócz tytułów i logotypów w większym stopniu
udostępnią fundusze na rozmach. Tymczasem twórców „Karbali” ja cenię za
kreatywność i zaradność – umiejętność wykorzystania dostępnych, zdecydowanie za
małych środków. To dzięki tym cechom, w myśl hasła „Polak potrafi”, warszawska fabryka
FSO na Żeraniu zamieniła się w City Hall. Nie jest sztuką nakręcić film za duże
pieniądze. Sztuką jest zrobić go pomimo finansowych przeciwności. Analogicznie,
polscy żołnierze musieli „opancerzać” Honkery kamizelkami kuloodpornymi, by
pierwsza lepsza seria z „pekaśki” nie zrobiła z samochodu sita. I dali radę – o
czym warto mówić także w filmach.
So is „Karbala” a Polish version of „Black Hawk Down”? Haters would probably say that we’ve got “Black Hawk Down” we deserve. In my opinion, this is the first step towards the fully aware and honest (after a failed TV series “Mission Afghanistan”) Polish war cinema that finally (and I don’t want it to sound as an objection) begins to see issues and heroes from outside of the Second World War circle and the fight against the Nazi and Communist occupier. “Karbala” is a movie with ambitions and a mission to depict the reality of modern warfare from the perspective of a Polish soldier. Perhaps, the next production will be devoted to Nangar Khel. Perhaps, there will be more funds or the sponsors will grant more than just the titles, but also the money for the grand scale. Meanwhile, I truly appreciate the creators of “Karbala” for their creativity and resourcefulness – the ability to use the available sources, surely too small. Thanks to these features, according to the slogan “Poland – we can do it!”, the FSO car factory in Zeran district of Warsaw became the City Hall. There’s nothing special about making a movie with a lot of money. It is special when the movie is made despite financial difficulties. Analogically, Polish soldiers had to armor up their Honker vehicles with bulletproof vests to make sure a burst from a PK machine gun would not turn the car into a Swiss cheese. And they made it – and this is something worth talking about – also in the movies.
Rok temu na ekrany polskich kin
weszło „Miasto 44” Jana Komasy – kontrowersyjny pod względem formy i treści
film o Powstaniu Warszawskim, miszmasz stylistyczny, pełen odniesień do
popkultury XXI wieku, z ujęciami z teledysków i gier komputerowych. Obraz
mówiący językiem współczesnych młodych ludzi, do nich mający dotrzeć i zachęcić
do odkrywania wiedzy o Powstaniu - obraz będący zaledwie fragmentem większej
całości, ale fragmentem inicjującym zainteresowanie. Nie inaczej jest z
Karbalą. To film o szerszym kontekście i jednocześnie stanowiący element
szerszego spojrzenia. Tak, jak obchody Aszury były iskrą dla rozpoczęcia
szturmu na City Hall, tak „Karbala” jest zapalnikiem dla zainteresowania
tematem bitwy, inicjującym sięgnięcie po książkę samego ppłk Kaliciaka
„Karbala. Raport z obrony City Hall” czy noszącą identyczny tytuł, jak film,
pozycji autorstwa Marcina Górki i Piotra Głuchowskiego. Dlatego obraz
Krzysztofa Łukaszewicza polecam tym, którzy po prostu chcą wiedzieć więcej o służbie polskich żółnierzy i są ponad
spłycającymi porównaniami do „Helikoptera w ogniu” oraz tym, którzy mają ochotę
na porządną dawkę kina wojennego z biało-czerwoną flagą na współczesnych
mundurach.
A year ago, a movie
about the Warsaw Uprising - Jan Komasa’s „City 44” had its premiere – a movie controversial
in terms of the form and content, a stylistic mixture, full of references to
the 21st century pop-culture, with shots taken from video clips and computer
games. It was a motion picture speaking the language of the modern times’ young
people that was supposed to encourage them to gain knowledge about the Uprising,
that was just a small element of the bigger issue, but the element initiating
the interest. “Karbala” is no different. It’s a movie with a broad context that
– at the same time, constitutes an element of the bigger view. Just like the
celebration of Ashura was a spark that launched the attack on City Hall, “Karbala”
triggers the interest in the battle, initiates the reading of the book by Lt.
Col. Kaliciak “Karbala. A report from the battle of City Hall” or the one with
the same title as the movie, written by Marcin Gorka and Piotr Gluchowski. Thus,
I recommend Krzysztof Lukaszewicz’s movie to those who would like to know more
about the service of the Polish soldiers and those who are above trivializing comparisons to “Black Hawk Down” as well as to those
who would like to get a solid piece of the war cinema with a Polish flag on the
modern uniforms.
[Wszystkie zdjęcia pochodzą z oficjalnego profilu filmu w serwisie Facebook: / All pictures were downloaded from the official Facebook profile of the movie: www.facebook.com/KarbalaFilm].
Wspaniała rola Topy, no i oczywiście ogromna zasługa reżysera, za tak realistyczne odwzorowanie scen walki!
OdpowiedzUsuńDzięki za komentarz. Tak, Topa rewelacyjny. I bardzo duży plus dla twórców, że zaangażowali ppłk Kaliciaka jako doradcę/konsultanta.
UsuńBardzo fajnie czyta się to recenzję. Film zdobywa serce prostotą wg mnie. Bez patosu i baaardzo sprawnie opowiedziana historia naszych żołnierzy. Być może reżyser pociągnie temat dalej i nakręci kolejny wojenny film. Po takim sukcesie Karbali powinien zdobyć więcej środków na kolejne produkcje.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Mam nadzieję, że "Karbala" to taki mały krok dla człowieka, wielki dla polskiego kina - liczę na film poświęcony "Nangar Khel" - nasi żołnierze zasługują na opowiedzenie tej historii w rzetelny sposób.
UsuńFilm naprawdę świetny! Dzięki za reckę. Ja po obejrzeniu byłam pod wielkim wrażeniem i koniecznie muszę przeczytać książkę, żeby poznać prawdziwą historię tej akcji. Jestem pod wrażeniem efektów specjalnych. Widziałam jakiś materiał, w którym zostało to pokazane. Polecam poszperać :)
OdpowiedzUsuńObie książki przeczytane - polecam zarówno tę autorstwa Marcina Górki i Piotra Głuchowskiego, jak i "Raport" ppłk Kaliciaka. Czekam teraz na DVD - mam nadzieję, że znajdzie się tam materiał "making of" oraz np. "niewykorzystane sceny". Pozdrawiam!
UsuńBardzo fajna recenzja. Byłam zarówno na filmie jak i czytałam książkę ppłk. G. Kaliciaka. Jestem pod wrażeniem zarówno książki jak i filmu.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Ja miałem okazję przeczytać obie książki Piotra Głuchowskiego i Marcina Górki oraz ppłk Kaliciaka tuż przed obejrzeniem filmu. Myślę, że ta "Karbalska Trójka" może być przełomem w odbiorze Wojska Polskiego przez społeczeństwo.
Usuń